back
Budzyński na kolanach!
-
-
Henio postawi sprawę jasno: Marta ma iść na zakupy… i wrócić z nową sukienką. Naprawdę "sexy"! Najlepiej w jakimś "energetycznym" kolorze. Tak, by Andrzej - na walentynkowej randce - aż westchnął z zachwytu…- Nie zniosę, jak przytargasz tu kolejną popielatą albo burą szmatę!
Henio spojrzy twardo na bratową… A Marta parsknie śmiechem.- Skoro tak uważasz… to zaszaleję!
-
-
Na sklepowych łowach, Marta spędzi kilka godzin. W końcu, swoją "zdobycz" pokaże Marii. Rogowska oceni fachowo:- Trudny kolor… Ale świetnie się z tobą komponuje!
A chwilę później, rozbawiona, dorzuci:- Kiedyś cię nie można było wyciągnąć na zakupy, a już namówić na jakiś nowy ciuch? Boże, jak sobie przypomnę…
-
-
- Ale czy ta sukienka nie jest za odważna? Widziałaś dekolt?- Będziesz wyglądać rewelacyjnie! Idealna kiecka na romantyczną kolację we dwoje, ale…
Na sekundę, Maria zawaha się. A Wojciechowska od razu to dostrzeże:- Wiedziałam, że jest jakieś "ale"! Śmiało, słucham…
-
-
Od słowa, do słowa - Rogowska wyzna siostrze całą prawdę. Jej zdaniem, romans z Andrzejem to tylko "miłosny eksperyment". A Marta - skoro ma rodzinę - powinna prowadzić się statecznie!
- Ania potrzebuje ojca. Łukasz jest już prawie na "wylocie", ale tym bardziej wymaga męskiej ręki, a ty… - Maria spojrzy poważnie na siostrę. - Tobie przydałaby się wreszcie mała stabilizacja!
-
-
- Tak? - w głosie Wojciechowskiej pojawi się chłód. - I co proponujesz?- To twoje życie. Twoje decyzje. I co ja mogę? Mogę tylko pozrzędzić…- I mnie wkurzyć! Co właśnie zrobiłaś!
Złość piękności szkodzi… Ale z twarzy Marty szybko zniknie. Kilka godzin później - na randce z Andrzejem - pani sędzia wyglądać będzie zachwycająco!
-
-
Budzyński zerknie na ukochaną, mocno rozkojarzony… A Marta od razu się zaniepokoi. - Andrzej, co się dzieje? Dziwnie się zachowujesz…- Bo widzisz… Od czego tu zacząć - mężczyzna nagle straci cały rezon. - Nie zawsze mówię prawdę, bywam cyniczny… I myślę, że… potrafię być bezwzględny. Poza tym, jest parę rzeczy, które zrobiłem i z których nie jestem dumny…
-
-
- Na początku naszej znajomości nie byłem wobec ciebie uczciwy. Spotykałem się z innymi kobietami… I, Marta, wiem, że nie zasługuję na kogoś takiego, jak ty…
Budzyński zawiesi głos. A Wojciechowska, pełna złych przeczuć, wstrzyma oddech...
-
-
- Co to znaczy? - Marta pośle mężczyźnie niepewne spojrzenie. - To pożegnalna kolacja, tak?...
- Nie! To znaczy… Cholera, nie wiem, jak to powiedzieć!Wojciechowska będzie zdezorientowana. Do chwili, gdy Andrzej… padnie przed nią na kolana!